czwartek, 30 maja 2013

Stawiam na Bydgoszcz

  Hej. Troszkę zwlekałem. Troszkę sam w sobie nie mogłem się zebrać by coś napisać o krótkiej przygodzie w Bydgoszczy. Jako że był to tydzień po maratonie nie spodziewałem się niczego. Zaskoczeniem dla mnie była tak szybka regeneracja. Tylko 4 dni a czułem się fantastycznie. Zero bólu, zero zakwasów, zero problemów.



  Zanim jednak zarezerwowałem miejsce na starcie długo się zastanawiałem czy warto. W końcu moje miasto nie słynie z wielkich biegów ulicznych. Zachęcił mnie zdecydowanie pakiet startowy, końcowe metry na prawdziwym lekkoatletycznym stadionie i niespodziewany udział Ali w tym biegu. Musiało się tak stać i w tym momencie uiściłem moja skromną opłatę startową. Po przylocie już w środę zdecydowałem się na krótkie rozgrzanie i sprawdzenie na co mnie stać. Było nieźle i zdecydowanie lepiej niż bym przypuszczał.



  W końcu to już za 3 dni II edycja Bydgoszcz na Start a szczerze nie słyszałem o pierwszej. Na mieście kompletna cisza. Facebook i troszkę strona organizatora wspominała mnie więcej co się dzieje i jak idą przygotowania. Musiałem jeszcze odebrać pakiet startowy po który udałem się z moim tatą a dzień zaskoczył mnie już od początku bezchmurnym niebem i Słońcem w całej krasie. Odbiór pakietów odbywał się na stadionie Zawiszy. W paczce znajdowała się koszulka z przełajowych mistrzostw świata które odbywały się zaledwie kilka tygodni wcześniej. Parę reklamówek i to wszystko. Myślę nie jest źle. Odbiór przebiegł sprawnie i ruszyliśmy z powrotem po ciuchy i ostatnie 2 godziny do biegu.



  Rodzinka wyrzuciła mnie koło Kino Teatru na Osiedlu Leśnym gdzie była linia startu. Pogoda była coraz lepsza i coraz bardziej słoneczna. Ludzi cała masa. Wiadomo że będzie nas dużo a było naprawdę około tysiąca. Troszkę znajomych i rodzin wspierających zawodników i zrobił się tłum. Mieszkańcy okolicznych bloków byli kompletnie zaskoczeni co tam się dzieje. Kolejne fotki tym razem z Moniką i Alą. Żar z nieba już zaczyna dokuczać. Rodzina usadawia się na stadionie by dopingować mnie w mojej końcówce. Wszystko gotowe, kamery TVB, start się zapełnia zawodnikami i co dało się zauważyć w bardzo silnej grupie pięknymi kobietami. Widać było nawet grupy z różnych firm które szykowały się do solidnej rywalizacji.



  Wybiła godzina 11 starter wystrzelił i ruszyliśmy. Początek silny nawet za bardzo pierwsze km bardzo szybkie poniżej 4 min. Tak aż do 5 km. Mijamy naprawdę fajne punkty w mieście, trasa absolutnie płaska. Niestety kibiców zero minus zero. Ludzie maksymalnie zdziwienie. Wstrzymany ruch na ulicach niepoinformowanych kierowców powodują w nich narastającą agresję. Organizatorzy musza to naprawić jeśli mamy dalej ścigać się po ulicach miasta. Plusem jest spiker który luzuje sytuacje w najbardziej niepokornych na placu Weysenhoffa. Nadal biegnę i czuję silę. Przyznam się ścigam naprawdę niezły tyłeczek :) Ok 7 km gdy już zawracamy na stadion myślę że spokojnie zejdę poniżej 40 min. Myślę było by rewelacyjnie. Prześcigam moją seksowną pacemakerkę i w tym momencie kolano i łydka zaczynają boleć. Ból narasta ale mogę biec. Zwalniam. Nie mam szans już na sprint i wbiegam na stadion ostatnie 300 m spokojnie pokonuję. Jedyne miejsce gdzie mamy kibiców szaleje. Mama z bratem krzyczą co niemiara, tata nieśmiało próbuje dopingować a ja przebiegam linie mety. Wyczerpany z czasem powyżej 41 minut ale zadowolony. Ciepło daje się we znaki otrzymujemy po medalu i butelce upragnionej wody. Powoli łapie oddech i wracam do siebie.



  Analizuje i cieszę się z rezultatu. 85 miejsce na tylu Bydgoszczan to nadal rewelacja. Ufff oddycham i czekam na Alę. Robię fotki wszystkim po trochu. Ala wbiega zmęczona, pstrykam fotkę, gawędzimy i do następnego biegu. 

  Bydgoszcz ma potencjał i można zrobić jeszcze więcej. Ten bieg na pewno nie będzie ostatnim i może się rozwijać. Teraz tylko odpowiednia promocja, lepsza organizacja i sukces murowany.

  Kolekcja medali się rozrasta i będzie potrzebna odpowiednia gablotka. Już niedługo następne starty. 21 lipca pół maraton w Frome i 28 dyszka w Tenby. Wracamy do formy. Nigdy się nie poddaje i oby tak dalej. Zapraszam wszystkich do biegania.